„Milcz, kiedy ci przerywam”

Pozycja i powiązanie są nierozerwalnie sprzężone w niektórych strategiach językowych rozumianych pizez większość ludzi instynktownie, jak na przykład w przerywaniu. Prawie truizmem jest stwierdzenie, że przerywanie innym to sposób na zdobycie nad nimi przewagi. Trudno znaleźć artykuł dotyczący płci i języka, w którym nie byłoby takiego stwierdzenia. Jednak językoznawczynie Deborah James i Sandra Ciarkę przejrzały wszystkie dostępne im prace na temat płci oraz przerywania i nie znalazły wyraźnego schematu, według którego mężczyźni przerywaliby kobietom. Szczególnie zaskakujący był ich wniosek, że badania zajmujące się liczbą przypadków przerywania w rozmowach kobiecych w porównaniu z liczbą przypadków przerywania w rozmowach męskich wykazały więcej takich sytuacji w grupach kobiecych. James i Ciarkę zauważają, że aby zrozumieć ten schemat, trzeba zapytać, co robią osoby przerywające w chwili przerywania. Czy dowodzi ono wsparcia, czy też ma na celu zmianę tematu? Nakładanie się wypowiedzi może być przejawem umacniania swej pozycji lub tworzenia powiązań. (Dla uniknięcia interpretacji oraz oskarżenia zawartych w terminie „przerywanie” wolę posługiwać się terminem „nakładanie się”.) Niektórzy sądzą, że jednoczesne mówienie z kimś innym świadczy o entuzjastycznym udziale w rozmowie, o tworzeniu powiązań; inni zakładają, że powinien być słyszalny tylko jeden głos, dla nich więc nakładanie się stanowi przerwanie, próbę przejęcia głosu, rozgrywkę o władzę. W rezultacie tych różnic entuzjastyczni słuchacze, którzy mówią razem z innymi, by stworzyć z nimi więź, mogą zostać posądzeni o przerywanie, a co za tym idzie, przypisuje się im złe intencje próbę „zdominowania” rozmowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *