Wojna, która łączy ludzi

Przychodzi mi też na myśl mój osiemdziesięciopięcioletni wuj, który nadal co roku spotyka się z kolegami z czasów drugiej wojny światowej, mimo że członkowie jego batalionu pochodzą z bardzo odmiennych kulturowo i geograficznie środowisk. Trudno sobie wyobrazić, by ludzi o tak różnym pochodzeniu mogło związać ze sobą w tak ścisłą grupę coś innego niż wojna. Mężczyzna omyłkowo wysłany do Wietnamu właśnie dlatego nie chciał sprostować błędu i wrócić do domu. Powiedział: „Przekonałem się, że moje miejsce jest w Wietnamie. Więzi między biorącymi udział w wojnie mężczyznami wzbudziły we mnie najsilniejsze uczucia, jakich kiedykolwiek doświadczyłem w życiu ”. Wiele opowieści, których bohaterowie nawiązują przyjaźń poprzez walkę, można znaleźć w folklorze. Jedną z takich historii przypomina Robert Bly jest to historia opisana w sumeryjskim eposie Gilgamesz. W przekładzie Blya Gil- gamesz, młody król, chce się zaprzyjaźnić z dzikusem imieniem Enkidu. Kiedy Enkidu dowiedział się o Gilgameszu, „…serce mu urosło. Pragnął mieć przyjaciela. »Doskonale!« powiedział. »Wyzwę go do walki«”. Bly tak parafrazuje dalszy ciąg: „Enkidu udaje się następnie do miasta, gdzie spotyka Gilgamesza. Mężczyźni stają do zapasów, Enkidu zwycięża i niedawni przeciwnicy zostają nierozłącznymi przyjaciółmi”. Współcześnie ekwiwalent więzi wynikającej z rytualnego przeciwstawiania się można znaleźć w świecie interesów, gdzie jednostki mogą współzawodniczyć, sprzeczać się czy nawet kłócić o swój punkt widzenia, absolutnie nie odczuwając osobistej wrogości. Przeciwstawianie się jako zrytu- alizowana forma zdobywania informacji jest najbardziej formalnie zinstytucjonalizowane wśród prawników. Zakłada się, że każda ze stron dołoży wszelkich starań, by zaatakować przeciwnika, a jednak po zamknięciu sprawy pozostanie z nim w przyjaznych stosunkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *