„Ty czy ja?”

Kiedy wyjaśniam dwa różne sposoby powiedzenia czy zrobienia tej samej rzeczy, wielokrotnie otrzymuję pytania: „Który sposób jest lepszy?” Poszukujemy właściwego sposobu mówienia niczym świętego Graala. Taki sposób jednak nie istnieje podobnie jak święty Graal, a przynajmniej taki, na którego odnalezienie możemy mieć nadzieję. Co ważniejsze i bardziej frustrujące, nie da się określić „prawdziwej” intencji czy motywu żadnej wypowiedzi, biorąc pod uwagę jedynie zastosowaną w niej strategię językową. Intencje nie są identyczne z efektami. Kiedy ludzie posługują się różnymi stylami konwersacyjnymi, efekt ich wypowiedzi może się bardzo różnić od ich intencji. Poza tym wszystko, co zachodzi między dwiema osobami, stanowi rezultat działań ich obu. Socjolingwiści mówią, że interakcja zawsze jest „wspólnym wytworem”. Podwójne znaczenie pozycji i powiązania każdą wypowiedź czyni potencjalnie niejasną czy nawet polisemiczną (znaczącą wiele rzeczy naraz).
Kiedy sądzimy, że wyraziliśmy się jasno lub że rozumiemy, co powiedział ktoś inny, czujemy się bezpieczni, przekonani, że wiemy, co znaczą słowa. Kiedy ktoś utrzymuje, że te słowa znaczą coś innego, możemy się poczuć jak Alicja próbująca porozmawiać z Humptym-Dumptym, którego nie niepokoi jej zdanie, że „»chwała« nie ma nic wspólnego z »nokautującym argumentem«” i który utrzymuje z przekąsem: „Gdy ja używam jakiegoś słowa […] oznacza ono dokładnie to, co mu każę oznaczać… ni mniej, ni więcej”. Jeśli inni zaczynają ustalać własne zasady znaczenia słów, to ziemia usuwa się nam spod nóg. Jedną z przyczyn jest niejasność polisemia pozycji i powiązania fakt, że takie same środki językowe mogą odzwierciedlać i tworzyć każdą lub obie te sytuacje. Zrozumienie tego pozwala łatwiej pojąć logikę kryjącą się za pozornie rozmyślnie niewłaściwymi interpretacjami naszych słów i choć trochę utwardza grunt pod naszymi stopami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *