„Mówię jedno, a ludzie słyszą co innego”
Po drugiej serii przesłuchań Clarence Thomas, kiedy wszyscy mówili o napastowaniu seksualnym, mój dziekan zażartował: „Ostatni raz całuję cię na dzień dobry”. Żartobliwie dawał wyraz niepokojowi odczuwanemu od tego czasu przez wielu mężczyzn: zajmowanie się napastowaniem seksualnym kładzie się cieniem na stosunki w pracy, które nigdy już nie będą tak swobodne jak dawniej. Mężczyźni zastanawiają się, dlaczego tyle kobiet chce popsuć całą zabawę? Ci jednak, których niepokoi niebezpieczeństwo napastowania seksualnego, nie postulują zakazania przyjacielskich pocałunków w pracy (chociaż słyszałam kilka dobrych argumentów przeciwko całowaniu się i obejmowaniu pracowników naukowych ze studentami). Chodzi po prostu o to, żeby ludzie uwrażliwili się na reakcje innych na ich zachowanie. Te same posunięcia, które w większości sytuacji są nieszkodliwe, wykonane w innej sytuacji lub w inny sposób, stają się źródłem niepokoju. Oczywiście zasadnicze znaczenie mają tu preferencje i styl tych innych osób. Pewna młoda Amerykanka pracowała w lecie jako praktykantka w południowoamerykańskim oddziale amerykańskiej firmy. Chociaż jej szef był dla niej miły i przydzielał jej pracę, która jej odpowiadała, czuła się w pracy skrępowana, ponieważ po przyjściu rano do biura szef obchodził wszystkie sekretarki, łącznie z nową praktykantką, którą dopiero poznał, całując je na powitanie. Otóż całowanie w policzek na powitanie jest często spotykane w tym kraju, lecz szef pochodził ze Stanów Zjednoczonych. Poza tym mieszkańcy owego kraju praktykowali ten rytuał w sytuacjach towarzyskich wśród przyjaciół i znajomych, a nie w pracy. Młodej Amerykance wydawało się, że Amerykanin albo był szczerze przekonany, że zachowuje się tak, jak nakazuje miejscowy obyczaj (błędnie stosując praktykę zaobserwowaną w innej sytuacji), albo wykorzystuje swoją pozycję dla przyjemności codziennego całowania grona kobiet kobiet, które nie bardzo mogły powiedzieć mu, żeby zaniechał takiego postępowania, ponieważ był ich szefem. Gdyby obraziły go swoimi protestami, to istniało wiele innych potrzebujących pracy kobiet, które chętnie znosiłyby codzienny pocałunek w policzek.