„ONA JEST TU SZEFEM”: KOBIETY I WŁADZA

Pewnego chłodnego zimowego dnia dwie kobiety szły z jednego budynku uniwersyteckiego do drugiego, aby wziąć udział w zebraniu. Przyłączył się do nich mężczyzna, którego obie znały, podążający na to samo zebranie. Obie kobiety powiedziały mu: „Cześć”, lecz jedna z nich zauważyła, że mężczyzna ma na sobie tylko marynarkę, i dodała: „A gdzie masz płaszcz?” Mężczyzna odpowiedział: „Dzięki, mamciu”. Sprawiał wrażenie rozdrażnionego pytaniem kobiety, a ona była urażona jego odpowiedzią. „Co jest z tymi kobietami?” mógł sobie pomyśleć. „Dlaczego zawsze muszą się tak człowieka troszczyć?” „Co jest z tymi mężczyznami?” mogła sobie pomyśleć troskliwa kobieta. „Dlaczego nie można powiedzieć czegoś sympatycznego, żeby zaraz nie oskarżyli człowieka o to, że się im matkuje?” Anne Stratham, która rozmawiała z kierownikami obojga płci, zauważyła, że wiele kobiet opisywało siebie jako matki nauczycielki, a mężczyźni mówili o sobie jako o „trenerach”. Z moich własnych obserwacji wynika, że jeśli kobiety troszczą się o swoich podwładnych, to często określają się lub są określane przez innych jako matki. Komentując władczy sposób prowadzenia zebrania przez pewnego mężczyznę, jedna z uczestniczek rzekła z niezadowoleniem: „Był niczym sierżant w wojsku”. Światy wojska i sportu podsuwają nam obrazy męskiej władczości. Nasze podstawowe wyobrażenia o kobiecej władczości pochodzą natomiast z macierzyństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *