Reagowanie bólem na gniew i krytykę nie zależy od płci
Kandydat na stanowisko sekretarza obrony, Bobby Ray Inman, wycofał swoją kandydaturę, ponieważ nie chciał mieć do czynienia z tym, co uważał za skrajne i niesprawiedliwe ataki. Wywołało to nową falę skierowanej przeciwko niemu krytyki i zarzuty, że ma „cienką skórę”. W związku z tym felietonistka Meg Greenfield napisała, że „cienka skóra to jedyna skóra, w jaką wyposażone są istoty ludzkie”. Dodała jednak, że „ludzie będący u władzy muszą się nauczyć, jak sobie z tym radzić, i przede wszystkim robić to, co mają do zrobienia”. Z całą pewnością to stwierdzenie odnosi się w równym stopniu do wszystkich. Istnieją jednak dowody na to, że kobiety są mniej przyzwyczajone do radzenia sobie z konfliktami i atakami. Na przykład trenerzy sportowi często zagrzewają swoich podopiecznych, obrażając ich słownie (jak przeczytałam w dziale dla matek „Moja kolej” w „Newsweeku” praktyka ta oburzyła matkę pewnej dziewczynki grającej w Małej Lidze). Istnieją także powody, by przypuszczać, że kobiety znajdujące się u władzy spotykają się z większą wrogością. Philip Levine zauważa, że jego największego nauczyciela, poety Johna Berrymana nie obchodziło, czy jest łubiany.