Kobieta kierująca regionalnym zespołem handlowym musiała stanąć do konfrontacji ze swoim szefem
Nabrał on zwyczaju zlecania jednemu z członków jej zespołu specjalnych zadań w sąsiednim rejonie. Pracownik ten oznajmiał, że nie może wykonywać jej poleceń, ponieważ musi skończyć robotę dla jej szefa władzy wyższej, z którą nie mogła się spierać. Kobieta zebrała się w sobie i wyjaśniła swojemu szefowi, że kiedy daje jakieś zadania bezpośrednio komuś jej podległemu, to utrudnia jej zespołowi wykonanie planu. Ona nie może polegać na tym pracowniku, że wywiąże się z zadań, które przewidziała dla zespołu. Szef przyznał słuszność kobiecie, która z zadowoleniem stwierdziła: „A więc powie mu pan, żeby zapytał mnie, zanim podejmie się jakiejś pracy dla pana?” Na to szef się obruszył: „Nie mogę mu kazać pytać mamusi o pozwolenie”. Być może byłoby lepiej, gdyby kobieta powiedziała: „Zanim więc przydzieli mu pan jakieś zadanie wyłączające go z prac mojego zespołu, proszę porozumieć się ze mną”. Jednak interesujący tu jest obraz, jaki pojawił się w myślach szefa jako reakcja na jej słowa: pytanie kogoś postawionego wyżej a więc gest, który w pracy nie powinien być niczym dziwnym zostało zrozumiane jako coś poniżającego i nieodpowiedniego, jako „pytanie mamusi o pozwolenie”. Obraz mężczyzny porozumiewającego się z kobietą przed wykonaniem jakiegoś zadania przywiódł jej szefowi na myśl proszące dziecko, ponieważ matka jest jednym z niewielu przykładów damskiej władzy, jakie mamy podczas gdy będący u władzy mężczyźni przywołują raczej na myśl dowódcę wojskowego, trenera sportowego czy kapitana drużyny.