Krzysztof mrozowski fragles
Wiara w siebie, jaką natchnęła Harolda, pozwoliła mu przetrwać audycję, która potoczyła się bez najmniejszych kłopotów. Nikt by się nie domyślił, że sukces częściowo jest dziełem Carol. Wręcz przeciwnie, wyobraźmy sobie wrażenie, jakie odniósłby jej przełożony, gdyby przyszedł do studia na chwilę przed emisją i zastał Harolda z nogami na stole rozmawiającego z Carol o komputerach. Prawdopodobnie pomyślałby, że Harold całkowicie panuje nad sytuacją, a Carol jest niewykształconym dyrektorem technicznym oczekującym rady od swojego podwładnego. Jakież inne byłoby to wrażenie, gdyby Carol była mniej kompetentna gdyby na przykład wpadła do studia w ostatniej chwili i zarzucała technika bezpośrednimi poleceniami aż do chwili emisji audycji. Coś takiego stworzyłoby obraz pełnego jej panowania nad sytuacją, jednocześnie rozstrajając Harolda i prowokując go do popełniania błędów. W dwóch innych rozmowach przeanalizowanych przez Kendall (przedstawię je szczegółowo w następnym rozdziale) Carol pracowała z kolegą imieniem Ron, kierującym inną reżyserką. Zadaniem Carol było pilnowanie technicznych aspektów jej audycji, podczas gdy Ron musiał dbać o to, żeby wszystkie audycje toczyły się gładko. W tym przypadku Carol przewidziała możliwy problem z połączeniami telefonicznymi, które miały być wykorzystane w następnym tygodniu. Ron nie spodziewał się żadnych kłopotów. Kendall wykazuje, że Carol udało się zwrócić uwagę Rona na ewentualny problem i uzyskać jego pomoc w zażegnaniu go. Ta audycja też odbyła się bez problemów.