Wszystko zostaje w rodzinie

Ta próbka różnych postaw kulturowych rzuca światło na stosunki tworzące tło kontaktów biurowych. Chociaż Amerykanie nie traktują stosunków biurowych w kategoriach związków między matką i dzieckiem tak wyraźnie jak Japończycy, to jednak pryzmatem, przez jaki patrzymy na innych, są prawdopodobnie stosunki rodzinne. Jeśli przypominamy naszym współpracownikom członków ich własnych rodzin, to może to mieć skutek albo pozytywny, albo negatywny. W gruncie rzeczy implikacje podobieństwa do członków czyjejś rodziny mogą być równie złożone jak same stosunki rodzinne. Pozytywne skutki skojarzeń z członkami rodziny dostrzegłam, pytając bardzo wysoko postawionego w swej firmie mężczyznę, dlaczego szczególnie jest zainteresowany sprawiedliwym traktowaniem kobiet w jego firmie. Odparł, że sam ma dwie córki: „Kiedy zobaczyłem, jak idą do pracy, zdałem sobie sprawę, że nie grają na równych zasadach”. Pojedyncze osoby mogą odnosić korzyści dzięki przypominaniu innym członków ich rodzin, i to niekoniecznie tej samej płci. Pewna lekarka doświadczyła najpierw negatywnych, a później pozytywnych skutków przypominania przełożonemu jego syna. Opowiedziała mi o swoich przeżyciach jako jedynej kobiety w grupie studenckiej: Pamiętam, jak szlam korytarzem z bardzo, bardzo, bardzo apodyktycznym lekarzem, który mówił swoim pacjentom, co i gdzie mają robić. Byłam, jak to się mówi, u niego na służbie, przez jakieś trzy tygodnie. To był napuszony gość, szliśmy korytarzem, a on nagle się do mnie odwrócił i było widać, że jest wściekły. Spojrzał na mnie i powiedział: „Chciałbym wiedzieć, dlaczego mój syn nie może być taki jak pani”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *