Poprzez walkę do przyjaźni
Często się widzi, że mężczyźni mają większą skłonność do konfrontacji, co objawia się poprzez sprzeczki, wydawanie poleceń i zajmowanie przeciwnego stanowiska dla samej przyjemności argumentowania, podczas gdy kobiety raczej unikają konfrontacji, zgadzając się ze swymi rozmówcami, wspierając ich i podsuwając sugestie, zamiast wydawać polecenia. Jak omówiłam to w rozdziale drugim, językoznawca kulturowy Walter Ong utrzymuje, iż „przeciwstawność” skłonność do walki jest powszechna, lecz „wyraźna lub wyrażona przeciwstawność stanowi ważniejszy element życia mężczyzn niż kobiet”. Innymi słowy, kobiety też mogą walczyć, lecz mężczyźni robią to częściej, otwarcie i dla samej radości walki. Co jednak oznacza stwierdzenie, że mężczyźni walczą częściej niż kobiety? Na pewno nie znaczy ono, iż kobiety są przez to bliżej ze sobą związane. Ze względu na to, że pozycja i powiązanie współistnieją ze sobą, zarówno walka między sobą, jak i łączenie sił do walki z innymi mogą przyczyniać się do powstawania silnych więzi między mężczyznami, na przykład poprzez członkostwo w zespole czy drużynie. Pewien mężczyzna wspominał, że kiedy był młody, razem z kolegami organizowali między sobą walki. Po szkole roznosiła się wiadomość, kto z kim i na czyim podwórku będzie się bił. Walki te jednak były składnikiem przyjaźni chłopców i nie odzwierciedlały wrogich uczuć. (Porównajmy to z grupką dziewcząt wspólnie dokuczającą dziewczynce o niskiej pozycji, kiedy to nie pada ani jeden fizyczny cios.)