Tak właśnie wygląda pocałunek zapachowy
Pocałunek, w którym odgrywa rolę każda zmysłowa woń. Ale to dopiero początek. Istnieje tyle samo jego subtelnych odmian, ile jest zapachów. Mimo to z tysięcy docierających do was woni, żadna chyba nie jest tak podniecająca jak zapach włosów, ramion albo szyi waszego kochanka (kochanki). Historia pokazuje, że najbardziej namiętni kochankowie byli jednocześnie najbardziej wrażliwi na zapach ludzkiego ciała. Cesarz Napoleon tak bardzo uwielbiał woń swej żony, że pisał do niej z pola bitwy z prośbą, by nie kąpała się co najmniej przez tydzień, dzięki czemu będzie mógł po powrocie do domu do woli rozkoszować się jej zapachem. Wielki poeta, Goethe, zabierał ze sobą w podróż stanik ukochanej, aby przypominał mu jej woń. A kiedy zapytano jedną z kochanek H.G. Wellsa, co takiego podoba jej się w otyłym, nieatrakcyjnym pisarzu, odpowiedziała, że zapach miodu. Wielu moich respondentów przyznało, że zapach ciała ich kochanka bądź kochanki jest często największym naturalnym afrodyzjakiem, silniejszym od jakichkolwiek perfum. Nic dziwnego, że producenci perfum próbują odtworzyć ludzkie zapachy i stale wykorzystują wydzieliny zapachowe skunksa, cybety i piżmowca, aby nadać seksualny odcień swoim kompozycjom. Podniecające są nawet zapachy niektórych roślin: aromat drożdży, pieczonego chleba, piwa, świeżego tytoniu, ścinanej trawy — wszystkie działają jak łagodny afrodyzjak, przypominając niektóre naturalne ludzkie zapachy. Niestety, większość naturalnych zapachów obłożonych jest we współczesnym społeczeństwie swoistą anatemą. Trudno jest nawet rozmawiać na ich temat, ponieważ brakuje nam słów na określenie woni, które docierają do naszych nozdrzy. Kiedy specjaliści od reklam powtarzają każdego dnia, że musicie używać dezodorantów i walczyć z zapachami, które wydziela wasze ciało, dochodzicie w końcu do wniosku, że naturalne zapachy są nieprzyjemne. W rezultacie przystępując do pocałunku zapachowego będziecie musieli przezwyciężyć wraz z waszym kochankiem (kochanką) wiele oporów.