Ten niepokój mężczyzn obraża wiele kobiet
Widzą w nim bowiem zarzut, że kobiety to perfidne kłamczuchy. W rzeczywistości kobiety o wiele częściej są fizycznie atakowane lub napastowane seksualnie, niż wnoszą fałszywe oskarżenia, lecz nie zmienia to siły zakorzenionego strachu, jaki żywią osoby identyfikujące się z jedną czy drugą stroną. Uważam, że większość mężczyzn nie chce się posługiwać swoim stanowiskiem do krzywdzenia czy wykorzystywania kobiet. Wielu jednak przyzwoitych mężczyzn martwi się, co by zrobili, gdyby ktoś ich fałszywie oskarżył. Nie zdając sobie sprawy, że winni poważnego napastowania seksualnego robią to, o czym oni nawet by nie pomyśleli, zadają sobie pytanie: „Jaką zrobiłem niewinną uwagę, która mogłaby zostać opacznie zrozumiana?” I znowu względna rzadkość stawiania przez kobiety fałszywych zarzutów nie ma tu znaczenia. Wystarczy, że taka możliwość teoretycznie istnieje, a było wystarczająco dużo przypadków, żeby ją udramatyzować. Innymi słowy, obie grupy wzajemnie lekceważą swoje głęboko zakorzenione lęki, natomiast ich własne lęki czerpią żywotność ze świadomości możliwości.