„Dziękuję za komplement”
Kolejną taką rozgrywką, choć pozornie zupełnie inną, jest mówienie komplementów. To krótki, miły sposób okazania innej osobie naszej dobrej woli. Językoznawcy Robert Herbert i Stephen Straight stwierdzili, że komplementy przepływają raczej od osób na wyższych pozycjach do osób postawionych niżej. Herbert przytacza potwierdzający to wyraźnie fragment podręcznika etykiety z 1882 roku: „Prawienie komplementów między osobami równymi sobie lub przez osoby wyższego rzędu osobom pośledniejszej natury powinno być nie tylko do przyjęcia, ale i miłe. Przyjemnie jest wiedzieć, że dobrze o nas myślą osoby wyższe rangą, jak niezwykle utalentowani mężczyźni czy też kobiety o wielkiej kulturze”. Chociaż dzisiaj o nikim nie powiemy, że jest „pośledniejszej natury” (ani nie zakładamy, że mężczyźni mogą mieć talent, a kobiety tylko kulturę), to tendencja do częstszego mówienia komplementów przez osoby o wyższej pozycji nadal się utrzymuje. Oczywiście komplement można także interpretować w kategoriach pozycji. Przede wszystkim osoby mówiące komplementy mogą być postrzegane jako ustawiające się na pozycji, z której mogą osądzać innych, zatem ktoś niższy rangą, kto komplementuje osobę stojącą od niego wyżej, może się wydawać zuchwały. Poza tym socjolingwistka Janet Holmes zwraca uwagę, że w komplementach można widzieć dowód zazdrości ich autora lub jego chęć posiadania podziwianego przedmiotu. Dlatego prawienie komplementów w niektórych kulturach jest niegrzeczne, ponieważ zwyczaj wymaga, by podziwiany przedmiot został dany w prezencie podziwiającemu. Pewna Amerykanka, która wyszła za mąż za Hindusa, przy pierwszym spotkaniu ze swoją teściową została bardzo źle zrozumiana. Chcąc okazać uprzejmość, pomogła się teściowej rozpakować i powiedziała, że jej sari są bardzo piękne. Teściowa poskarżyła się z rozgoryczeniem córce: „Z jaką kobietą on się ożenił? Ona chce dostać wszystko!”