Względna pozycja uczestniczących w nich osób cały czas ma wpływ na ich przebieg
Jak John wyciągnął pomocną dłoń do Dana, włączając go do „męskiej rozmowy” pełnej obrazowych szczegółów choroby i narzekając na denerwującą opiekę kobiety nad mężczyzną w takim stanie, tak Heather, Tina i Janice wyciągnęły pomocną dłoń do June, włączając ją do „babskiej” rozmowy
o ubraniach i fryzurach. Te dwa różne typy rozmowy towarzyskiej są dość podobne w swej ogólnej funkcji nawiązanie porozumienia choć zupełnie odmienne w tonie. Są także dość typowe dla rozmów towarzyskich między mężczyznami i kobietami, z jakimi stykałam się w obserwowanych przeze mnie firmach. Takie krótkie rozmowy towarzyskie są podstawowym elementem podtrzymującym stosunki międzyludzkie w pracy. Jednak względna pozycja uczestniczących w nich osób cały czas ma wpływ na ich przebieg, nawet jeśli nie znajduje się ona w centrum uwagi. Tina była kierowniczką biura oraz córką właściciela. Nie jest więc przypadkiem, że to ona zapoczątkowała rozmowę o ubraniu June, i że to ona wraz z Heather, zajmującą najwyższe po niej stanowisko, używały do podziwiania owego stroju najbardziej przesadnej, śpiewnej intonacji. Wydaje się nieprawdopodobne, żeby wchodząc do biura z pocztą, June sama rozpoczęłą z Tiną czy Heather szczegółową rozmowę o ich ubraniu i fryzurach. Nie jest zaskakujące, że w trakcie tej rozmowy zarówno June (osoba zajmująca się pocztą), jak i Janice (pomoc biurowa) mówiły stosunkowo neutralnym tonem.