Taki sposób traktowania dzieci może uderzyć wielu Amerykanów
Jako oczywisty i słuszny, dopóki nie skontrastuje się go z tym, co wydaje się oczywiste i słuszne Samoańczykowi. Według Ochs samoańskie matki nie upraszczają swego języka, by dostosować się do dzieci (robią to natomiast dla cudzoziemców, na przykład misjonarzy co ma sens, ponieważ uważają, że gospodarze powinni dostosować się do gości). Nie usiłują rozmawiać z dziećmi, jeśli dzieci nie potrafią mówić same za siebie, a gdy dziecko wypowiada coś niezrozumiałego, samoańska matka nie domyśla się znaczenia, ale raczej nie zwraca na wypowiedź uwagi lub stwierdza, że jest niezrozumiała. W końcu w języku samoańskim chwalenie jest czynnością wzajemną, co odzwierciedla ogólne przekonanie, że czynności wykonuje się wspólnie. Jeśli matka chwali jakieś osiągnięcie dziecka słowem: „MaalooF’ („Dobra robota!”), to dziecko ma odpowiedzieć podobnie: „Maa- loor Według Ochs sposób mówienia amerykańskich matek do dzieci przyczynia się do utrzymywania amerykańskiego wizerunku kobiet jako osób dostosowujących się do innych, pomocników pozbawionych pozycji, pomniejszających lub pomijających własny wkład pracy.